środa, 2 maja 2012

Jaki telewizor 3D?

Popularny dylemat w ostatnich czasach, głównie dlatego, że nie ma jednego standardu. Wydaje się, że najważniejszą rzeczą na początku jest wybór technologii 3D - aktywnej bądź pasywnej. Wklejam tekst na ten temat z serwisu technologie3d.pl

"- Technologia aktywna. Jej głównym producentem jest Samsung. Technologia ta wymaga tzw. aktywnych okularów. Aktywne okulary posiadają specjalne przysłony, które mrugają na przemian. Oczywiście nie jesteśmy w stanie dostrzec tego mrugania, ale to właśnie ta cecha powoduje, że widzimy trójwymiarowy ekran. Ponieważ okulary aktywne wymagają zasilania, wymagają również małych baterii (lub akumulatora ładowanego przez USB). Technologia poszła tak  do przodu, że tego typu okulary są tak samo lekkie jak pasywne, a bateria w nich starcza na bardzo długo. Minusem jest natomiast to, że są po prostu dużo droższe od okularów pasywnych – każda dodatkowa sztuka to około 150-350 złotych. Zapytacie, w takim razie po co wybierać technologię aktywną? Odpowiedź tkwi w obrazie. Tylko technologia aktywna pozwala na wyświetlenie obrazu Full HD czyli 1080p. Dzięki tej technologii, każde oko widzi obraz Full HD (1920×1080). Jak do tej pory technologii pasywnej nie udało się osiągnąć tego efektu i nie wiadomo, czy kiedyś do tego dojdzie. Jeżeli zależy Wam na jak najlepszej jakości obrazu 3D, to powinniście poważnie rozważyć technologię aktywną. Minusem tej technologii jest odczuwalne w tańszych ekranach migotanie obrazu (pamiętajmy, że chociaż tego nie dostrzegamy, okulary cały czas migają). Co prawda obecnie ten problem, poprzez rozwój technologii, jest coraz mniej odczuwalny. Drugim minusem jest tzw. efekt crosstalku – który akurat jest mocno zależny od twórców danego obrazu 3D – czy to film, czy gra. Polega to na tym, że dane oko otrzymuje również fragment obrazu z drugiego oka – w związku z tym widzimy jakby cień danego przedmiotu. W przypadku filmów na Blu-ray, czy gier efekt ten w zasadzie nie występuje – gorzej z transmisjami telewizyjnymi, które z reguły mają gorszą jakość i taki efekt może się pojawić.
- Technologia pasywna. Obecnie najbardziej wspierana przez LG. W tej technologii okulary (polaryzacyjne) nie wymagają dodatkowego zasilania, ponieważ nie migają, a większość obróbki obrazu 3D bierze na siebie telewizor. Niestety, nie jest tak różowo – obraz 3D tworzony jest poprzez wyświetlanie linii poziomych naprzemiennie widocznych dla lewego i prawego oka. Jedna linia jest widoczna dla lewego, druga dla prawego, trzecia dla lewego i tak dalej – okulary pasywne mają takie szkła, które blokują wyświetlanie danej linii dla danego oka – inaczej mówiąc, każde oko widzi tylko swoje linie. Ponieważ cały obraz musi być widoczny na ekranie w jedynym momencie (a nie naprzemiennie jak w przypadku technologii aktywnej), siłą rzeczy spada rozdzielczość obrazu do 1920×540. Rozdzielczość pionowa jest w związku z tym okrojona aż o połowę w technologii pasywnej. Dodatkową wadą jest są również słabe kąty widzenia góra-dół – telewizor powinien być umieszczony na poziomie naszych oczu. Zaletą jest całkowity brak migotania i brak efektu crosstalku."

Zachęcam do zapoznania się ze wszystkimi informacjami na stronie technologie3d.pl Ja w końcu wybrałem telewizor 3D w technologii aktywnej i jestem bardzo zadowolony. Jednak jakość obrazu jest dla mnie najważniejsza.

Zajrzyjcie również tutaj - warto przed wybraniem się do sklepu spisać ceny internetowe wybranych modeli. 

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Diablo III

Premiera Diablo III 3 coraz bliżej. Ostatnio długo zastanawiałem się, czy kupić w cyfrowej dystrybucji, czy wersję pudełkową. Powiem szczerze, że już od dłuższego czasu kupuję gry na PC głównie w cyfrowej dystrybucji - główne znaczenie ma tu pewnie cena, bo kody na Allegro są często tańsze od wersji pudełkowych. W związku z tym odzwyczaiłem się od kolekcjonowania pudełek. Polecam stronę o kupowaniu keyów, czyli kodów do gier do Steam i Origin na Allegro - warto zapoznać się z jej treścią przed dokonaniem zakupu: KeyeDoGier.pl

I na koniec warto zajrzeć na link poniżej - ceny są ok:

Ceny Diablo III 3 na Allegro



środa, 14 lipca 2010

podcasty

Hohohoho, dawno, ale to bardzo dawno nic nie pisałem. Może z powodu pracy, może z powodu nowych zainteresowań, ale czasem jednak trzeba coś naskrobać. Może teraz będzie bardziej wszechstronnie, może czasem bardziej osobiście, ale gdzieś tam krótka forma blipa mi nie wystarcza, a facebookowy chaos jakoś mnie nie przekonuje.

Podcasty - od czasu kupna iphona 3GS temat dopada mnie coraz bardziej. Na teraz subskrybuję:

Polskie Detroit - blog fana Apple, ale nie tylko o Apple - jakoś zawsze, niezależnie o tematu, dobrze mi się słucha przekazu Łukasza - gawędziarski talent.

Nadgryzieni - blog o Apple, luźne rozmowy, dyskusje - polecam.

Oprócz tego subskrybuję podcasty video - Army Podcasts: Army Now (lubię te klimaty), Happy Tree Friends (mnie to śmieszy) i AppleBlogTV - które w chwili obecnej jest zapauzowane.

O podcaście video AppleBlogTV muszę napisać więcej. Podcast związany z AppleBlog, zawsze przyciągał rzeszę fanów. Dyskusje o Apple na pełnym luzie z kotem w tle, były naprawdę czymś oryginalnym w polskim internecie. Niestety, w ostatni poniedziałek, AppleBlogTV zmienił się w GeekShow i stał się programem o wszystkim i o niczym, bez Apple, bez kota, bez luzu. Mam nadzieję, że po fali krytyki, AppleBlogTV znowu powróci, czego życzę autorom i widzom.

Z całą pewnością mam jeszcze czasowe miejsce na 3-4 dodatkowe podcasty do subskrypcji, chciałbym też znaleźć coś po angielsku, że podszkolić język. Jeżeli macie coś ciekawego, dajcie znać w komentarzach. Nie ukrywam, że ze względu na manię applową po kupnie iphona i iMaca - ten temat jakoś najbardziej jest u mnie na topie :)

środa, 20 maja 2009

nowe hobby - modele :) Sd Kfz 124 Wespe

Podobno w życiu trzeba wszystkiego spróbować - ja tam nie wiem, ale umiar w próbowaniu wydaje się wskazany, żeby nie wyglądać potem jak brązowe zasłony na tle zielonych (patrz Alternatywy 4). 2 miesiące temu chciałem nauczyć się grać na gitarze, ale jak policzyłem koszta sensownej gitary, to wyszło, że lepiej kupić używanego eteka 2 (to taki fajniejszy marker paintballowy). W każdym bądź razie, trzeba też czasem umieć w życiu z czegoś zrezygnować niestety. Szukając dalej czegoś nowego natknąłem się na modele pojazdów wojskowych, a że WWII lubię bardzo, to padło na ten okres historyczny.

Nie znam się jeszcze w temacie, więc na początek kupiłem model firmy Revell Sd Kfz 124 Wespe. Co do samego modelu - niestety, niektóre części odlane są niedokładnie i brakuje szczegółów - co chociażby widać po modelach żołnierzy. Revell to raczej budżetówka - na następny model wybiorę coś lepszego, chociaż fakt faktem, że na początek (bo parę błędów popełniłem) nadaje się w sam raz.

Niemieckie działa samobieżne Wespe (Osa) powstały w 1942 roku (spotkałem się też z informacjami o 1943 roku) w fabryce FAMO w Warszawie. Zbudowane zostały na bazie czołgu PzKpfw II. Osy zostały wyposażone w haubicę 105 mm. Dzięki swojej mobilności mogły stanowić skuteczne wsparcie ogniowe podczas szybkich ataków wojsk pancernych. Sd Kfz 124 przeszły chrzest bojowy w 1943 roku na froncie wschodnim - okazały się na tyle udaną konstrukcją, że z rozkazu Hitlera zaprzestano produkcji innych czołgów na bazie PzKpfw II na rzecz Os. W sumie wyprodukowano prawie 700 sztuk do czasu utraty fabryki w 1944 roku. Załoga składała się z kierowcy, dowódcy i trzech strzelców obsługujących działo. W takim układzie pojazd mógł przewozić 40 pocisków. (Nie jestem historykiem, cała wiedza z netu i ulotki z modelu).

A tak to wygląda po złożeniu. Wybrałem oznaczenia i maskowanie XXI Dywizji Pancernej Afrika Korps.



czwartek, 26 lutego 2009

harleyowo - czyli The Lost and Damned oraz Sons of Anarchy

Jakoś tak, na kilka dni przed premierą The Lost and Damned obejrzałem serial Sons of Anarchy, który wprowadził mnie w świat gangów motocyklowych. Podobno realia przedstawione w serialu dosyć dobrze oddają autentyczne życie harleyowych braci. Serial daje radę i jest chyba dla mnie największym odkryciem serialowym ostatniego czasu, bo jakaś taka posucha się zrobiła na dobre pomysły. Poza dwoma czy trzema momentami, kiedy banda 20 chłopa strzela do siebie z odległości 50 metrów i nikt nie ginie, reszta jest jak najbardziej okej. Fabuła wciąga od pierwszego odcinka i trzyma w napięciu do samego końca (w tym wypadku do odcinka 13). W zasadzie pewne już jest to, że pojawi się kolejny sezon - mam nadzieję, że poziom serialu zostanie utrzymany, jak chociażby to było w Deadwood czy Rodzinie Soprano.

No dobra, to o czym to Sons of Anarchy? Mamy gang motocyklowy, którego głównym zajęciem jest handel bronią. Mamy całą plejadę oryginalnych postaci - tam naprawdę nie ma słabych, nudnych i bezbarwnych bohaterów i chociażby już za to gratulacje dla twórców. Mamy ciekawą fabułę, która przeciąga nas przez skomplikowane relacje między bohaterami, historię klubu i dwie ścieżki jego rozwoju. W zasadzie nie znalazłem w całej fabule wątku słabego, czy też takiego, na którym przysypiam, jak to często dzieje się w niektórych serialach. No i... w jednej z głównej ról oglądamy Rona Perlmana.

Sons of Anarchy trailer:



Tak podkręcony światkiem harleyowców, zostałem niemalże wessany klimatem pierwszego dodatku do GTA IV - The Lost and Damned. Specjalnie dla dodatku sprzedałem GTA w wersji na PS3 i kupiłem wersję na Xboxa360 - Microsoft miał jednak całkiem niezły pomysł płacąc 50 mln baksów za wyłączność DLC dla Xboxa. Chyba nikt nie spodziewał się, że zwykłe DLC będzie tak naprawdę osobną, wielką grą. Mamy, co prawda to samo miasto, ale mamy też nowych bohaterów, nową ścieżkę fabularną, nowe misje. 1600 punktów, czyli jakieś 75-85 złotych, jakie trzeba wyłożyć na The Lost and Damned to naprawdę niewiele za tak rozbudowaną grę, więc można odpuścić sobie narzekania, że czemu tak drogo za dodatek. Jeżeli kolejny dodatek będzie równie rozbudowany, to kolejnego zakupu również dokonam w dniu premiery. Zresztą tak samo zrobiłem z pełną wersją - pan w Empiku dopiero wystawiał gry w gablotce :D

Niesamowitą radochę - dla osób, który ukończyły pełną wersję - są misje, w których spotyka się znane już postacie, z Nico Belliciem na czele. Mamy wrażenie, że spotykamy starych znajomych, w zasadzie to przecież są nasi starzy znajomi :)

GTA4: The Lost and Damned trailer:



Z czystym sumieniem polecam zarówno grę jak i serial - najlepiej pochłaniać je jednocześnie, uzupełniają się perfekcyjnie :)

wtorek, 10 lutego 2009

Polygamia.pl - co tam się złego dzieje?

Pamiętam jak Polygamia powstawała - grupka kumpli z Xbox Live! postanowiło tworzyć bloga o konsolach. Nie dam sobie głowy uciąć, ale ich scalenie nastąpiło pewnie w dużej mierze dzięki Rainbow Six Vegas :) Weszli w niszę, której u nas nie było - dojrzali gracze, piszący z pasją o swoim konsolowym hobby.

No i tak sobie działali, rozwijali się z każdym miesiącem, ich posty były dla mnie wyznacznikiem dobrego serwisu o grach i źródłem wiedzy. W zasadzie czytałem każdego posta, bo każdy był ciekawy. No właśnie, każdy był o czymś i każdy był ciekawy. I tu nagle coś się zaczęło psuć.

Bo coraz częściej, posty były pisane na siłę, niestety. Nie wiem czy to jakiś odgórny przykaz był, czy ogólnie taką przyjęli strategię działania, ale Polygamia dosłownie zalewana jest postami bez treści, nudnymi, których czytanie powoli staje się stratą czasu. Nie wiem, czemu tak na siłę dążą do ilości, a czemu odchodzą od jakości. Nadal czytam Polygamię, bo jestem ich stałym fanem i chciałbym, żeby serwis rozwijał się w dobrym kierunku - moim skromnym zdaniem, obecne założenia ich działalności powinny być zrewidowane. Tak jak poprzednio, grupka kumpli powinna usiąść razem i zastanowić się, co jest nie tak.

Nie wiem, czy to postawienie na ilość ma związek ze sprzedaniem serwisu Gazecie - może. Poziom Gazety i jej subserwisów drastycznie spada i to znacznie poniżej Onetowych newsów - być może to jakaś konieczność dostosowania się do ogółu? No i zauważam jedną rzecz, że Piotr Toread Gnyp jako jedyny pojawia się w PolyTV - warto też przepchnąć tam innych, starych "polygamistów" - myślę, że jest w tej ekipie kilka medialnych osób, które warto wypromować.

To tyle, trzymam kciuki za Polygamię, za jej rozwój i powrót do źródeł. Szkoda, że przeszli pod Gazetą, być może decyzja była przedwczesna, ale jeżeli to już się stało... mam nadzieję, że będą potrafić jak najlepiej wykorzystać nowe możliwości. Powodzenia chłopaki i być może jakieś dziewczyny w przyszłości :)

poniedziałek, 9 lutego 2009

back to Live!

No długo długo nic nie pisałem, ale zostałem "szturchnięty" na blipie przez cito i chociaż blipa już nie używam, to "szturchnięcie" było motywujące :)
No to jedziemy - back to Live! oznacza oczywiście powrót do Xbox Live!

Jakoś tak znudziło mi się samotne granie na PS3 - a jak wszyscy wiemy online na tej konsoli jest dosyć toporny. W zasadzie jedyna gra, która ma w miarę dobry online to Unreal Tournament 3 - wciągnął mnie na bardzo długo i nadal czasem pogram.

No tak, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni, więc mimo braku polskiego legalnego online, powróciłem na moje nielegalne brytyjskie konto, zakupiłem abonament i... znowu wpadłem po uszy.

Mogę powiedzieć jedno, Xbox Live! to najlepszy możliwy online - prostota i funkcje tak oczywiste, że aż się wydaje dlaczego online na PS3 jest tak toporny, a na PC tak rozczłonkowany i utrudniający życie. Łączenie się w mecze z przyjaciółmi, zapraszanie znajomych, komunikacja głosowa - wszystko uruchamiane w dowolnym momencie z praktycznie każdego poziomu menu konsoli i każdej gry - usability wręcz masakryczne.

Oczywiście to wszystko kosztuje, ale ja się przekonałem już po raz kolejny, że "jak coś jest za darmo, to z reguły jest do dupy". Powiedzenie pasuje idealnie do innego, równie staropolskiego, "nie stać nas, by kupować gówna". :)

A w co gram? - Rainbow Six Vegas 2, pierwsza część zatrzymała mnie na online przez 8 miesięcy, w drugą myślę, że też pogram długo. Odświeżyłem Halo 3 - ściągnąłem nowe mapy, chociaż na starych ta gra cały czas jest niesamowita. No i rozrywkowo, z żoną pogrywam w Bombermana - gra z czasów Amigi z odświeżoną grafiką i oczywiście onlinem do 8 osób. Szkoda tylko, że każdy gracz z danej konsoli musi mieć wykupiony abonament - no ale jak już pisałem: jak coś jest za darmo...

W marcu konieczny zakup to oczywiście Halo Wars - premiera już 27 lutego - RTS w świecie Halo, po demie widać już, że szykuje się nietuzinkowa gra, chociaż z oceną ostateczną poczekam do pełnej wersji.

I to tyle, tak naprawdę na Xboxa360 wystarczy mieć kilka ulubionych gier, abonament Gold na Xbox Live! i można się bawić całymi miesiącami. Jeszcze tylko Microsoft niech da pełny legal dla Polaków i będzie git.

poniedziałek, 5 stycznia 2009

Zbrojownia 21.12.08 i 4.01.09

Zbrojownia to jedna z lepszych miejscówek paintballowych na jakich miałem przyjemność grać. Kilka sporych budynków położonych w lesie, naturalnie zniszczonych tworzy niesamowity klimat. Dodając do tego W.L.K.P. czyli Wielkopolskie Leśne Kluby Paintballowe, otrzymujemy najlepszą możliwą grę :)

Kilka fotek z ostatnich bitew - niestety mój aparat dogorywał, więc jakość i ilość słaba.







W tym miejscu aparat padł całkowicie i zrobił różowy śnieg :D

środa, 24 grudnia 2008

środa, 3 grudnia 2008

Space The Final Frontier

No to mogę już oficjalnie powiedzieć, że jestem po wszystkich sezonach i filmach z serii Star Trek The Original Series. Co prawda nie widziałem jeszcze w całości kolejnych serii Star Treka, ale Kirk, Spock, Scotty, McCoy (świetny i zabawny epizod w pierwszym odcinku The Next Generation), Chekov, Uhura i Sulu to niezapomniane postacie. Obejrzenie całości zajęło mi 2 miesiące i przyznam, że przywiązałem się do ich przygód i uczucie sympatii dla bohaterów serialu, które pewnie znane jest każdemu widzowi, nie opuszczało mnie przez cały ten okres. Ja wiem, że ten serial dla wielu trąci myszką, ale to przecież rok 1966!!! Takie były wtedy efekty, taka a nie inna była rola kobiet, kosmici byli gumowym kombinezonem, i tak dalej i tak dalej. Na to wszystko trzeba spojrzeć z przymrużeniem oka i skupić się wyłącznie na opowiadanej historii i relacjach między bohaterami. Dialogi między Spockiem, Kirkiem a doktorem McCoyem to mistrzostwo świata - filozoficzne dywagacje trzech kumpli, przy czym każdy jest z innej bajki i wydaje się, że nie znoszą się nawzajem, a jednak łączy ich wielka przyjaźń. No i skąd u licha Gene Roddenberry miał te pomysły ponad 40 lat temu!?

Serial kręcony był w latach 1966-1969 - łącznie powstały 3 sezony, co rozłożyło się na 80 odcinków. W ogromnej większości (w zasadzie chyba tylko w jednym przypadku tak nie jest) są to historie jednoodcinkowe, co akurat dla mnie jest dużym plusem. Żaden sezon nie kończy się też modnym ostatnio i często praktykowanym przerwaniem opowieści w połowie. Dla mnie to kolejny plus, bo nienawidzę przerwania opowieści i konieczności oczekiwania kilku miesięcy na ciąg dalszy.

Star Trek TOS nie odniósł sukcesu w swoich czasach - być może był za bardzo wizjonerski jak na lata 60. Niektórzy twierdzą, że twórcy przesadzili w niektórych teoriach, postaciach, rasach - ale tak naprawdę, przecież nikt z nas nie wie, co czeka na nas w odległych zakamarkach naszej galaktyki, nie mówiąc już o wszechświecie. No i jakby na to nie patrzeć, chociaż nie w wyraźny i oczywisty sposób, to jednak Star Trek odrzuca religię, jakąkolwiek. W roku 66 raczej mało osób, filmów, czy seriali robiło to w sposób tak dobitny - udowadniając przy okazji, że bogowie to nic innego jak wyżej rozwinięte cywilizacje.

Sukces serii przyniosły dopiero powtórki telewizyjne, a co za tym idzie, popularność serii zamiast maleć rosła. Skutkiem tego było powstanie w latach 73-75 Star Trek Animated Series - serialu animowanego - w zasadzie nieznanego w Polsce. Głosy postaciom użyczyli oczywiście wszyscy aktorzy z oryginalnego serialu.

Popularność Star Treka i załogi USS Enterprise NCC-1701 przyczyniła się do powstania 6 filmów kinowych bazujących na The Original Series: Star Trek The Motion Picture (1979 - jeden z lepszych), Star Trek II: The Wrath of Khan (1982 - kontynuuje wątek z jednego z odcinków TOS), Star Trek III: The Search for Spock (1984 - związany fabułą w Gniewem Khana), Star Trek IV: The Voyage Home (1986 - zakończenie historii zapoczątkowanej w Gniewie Khana), Star Trek V: The Final Frontier (1989 - wątek poszukiwania boga), Star Trek VI: The Undiscovered Country (1991 - zapowiedź zmian, które nastąpiły w galaktyce 100 lat później w The Next Generation kręconym od 1987 roku).

Na polskiej stronie o Gwiezdnej Flocie StarTrek.pl znalazłem ciekawą informację, że powstały w sumie 2 różne piloty serialu. Pierwszy, w którym z oryginalnej obsady był tylko Spock został odrzucony przez stację telewizyjną - i całe szczęście, bo dzięki temu mamy Kirka i całą resztę :)

W polskiej telewizji Star Trek: TOS puszczany był w Wizji 1 w latach 1999 - 2001.

To świetny serial i każdy fan SF powinien kiedyś przerobić wszystkie odcinki. Wiele wątków, pomysłów i rozwiązań zostało później wykorzystane w grach, filmach czy innych serialach. To kawałek historii SF i trudno przejść obok niego obojętnie.

I na koniec kilka cytatów:

Spock: I have never understood the female capacity to avoid a direct answer to any question.

Spock: Vulcans never bluff.

McCoy: It is a human characteristic to love little animals, especially if they're attractive in some way.

Spock: Logic and practical information do not seem to apply here.
McCoy: You admit that?
Spock: To deny the facts would be illogical, Doctor.

Deela: We have the right to survive!
Kirk: Not by killing others.