piątek, 11 stycznia 2008

Nintendo 64 czyli 64 bitowa magia

Z całą pewnością nie jest to najcenniejsza dla kolekcjonera konsola, którą posiadam - można ją bez problemu dostać w przystępnej cenie (pokaźne zestawy z grami chodzą w granicach 100 złotych) - ale to nie jest ważne, bo dla mnie to jeden z ulubionych sprzętów. A dlaczego? Może dlatego, że kiedy N64 ukazała się na rynku była dla przeciętnego zjadacza chleba w naszym kraju czymś bardzo odległym. Z wypiekami na twarzy obserwowałem w sklepach grę, która stała się dla mnie na długie lata symbolem N64 - Golden Eye. Ta gra masakrowała grafiką, grywalnością i świetnym multiplayerem dla 4 osób po splicie. Marzenia pozostały marzeniami i dopiero w czasach Xboxa i PS2 mogłem nabyć swój egzemplarz.



N64 miało swoją premierę w 1996 roku (w Europie 1997). Była to pierwsza 64 bitowa konsola, najsilniejsza na rynku, przewyższająca Saturna, PlayStation i 3DO. Nintendo do konsoli dodawało analogowego pada. Co prawda pierwszy analogowy pad pojawił się na MegaDrive - ale na masową skalę to Nintendo było pierwsze. Na starcie konsola kosztowała 199 dolarów, co przy możliwościach konsoli nie było wygórowaną ceną. N64 należy do tzw. 5 generacji konsol.

Konsola już na starcie otrzymała zabójczy tytuł, tzw. system-seller - czyli Super Mario 64. Do dzisiaj jest to gra uważana za prekursora współczesnych platformerów z wieloma rewolucyjnymi elementami, powielanymi do dnia dzisiejszego.



Nintendo, wbrew ogólnoświatowym trendom, jako nośnik gier wybrało kartridż. Rozwiązanie w zasadzie miało 2 zalety - szybki dostęp do danych i w zasadzie brak piractwa - i to tyle zalet. Produkcja kartridży była bardzo droga, trudniejsza i dłuższa niż płyt CD, przez to ceny gier na N64 były znacznie większe niż tych na konkurencyjne platformy. Kartridże miały ograniczoną pojemność i ze względu na cenę nie można było sobie pozwolić na wydawanie ich na kilku jednostkach - w przypadku CD nic nie stało na przeszkodzie, by wydać grę na 2 i więcej CD (Final Fantasy VII był na 4CD). Największą grą był Resident Evil 2 wydany na kartridżu o pojemności 512Mbit - był to jednak drogi wyjątek, większość gier mieściła się na mniejszych jednostkach. Co prawda liderem Nintendo nie zostało, ale trudno tu mówić o porażce - w sumie sprzedało się około 32 milionów konsol (PSX ponad 100 milionów, Saturn około 10 milionów). Nintendo, oprócz rodzimej Japonii, jak zwykle najbardziej pokochali Amerykanie - ponad 20 milionów sprzedanych jednostek.



Bardzo ciekawie rozwiązany był pad. Można go było trzymać dwojako, w przypadku sterowania gałką analogową pod palcem wskazującym mieliśmy przycisk pełniący rolę spustu. Niestety, świetne odczucia psują bolące ręce po dłuższej sesji - nie chodzi nawet o ergonomie pada, ale o tą wredną analogową, plastikową gałkę. Bardzo szybko się wyrabia i później gra nią to męką połączona z brakiem precyzji. Bardzo trudno dostać pada do N64, który nie będzie miał tej gałki wyrobionej, w zasadzie każda używka to tragedia pod tym względem - no cóż, efekty bycia innowacyjnym, coś za coś.



Oprócz wspomnianego już GoldenEye i Super Mario 64, bardzo cenię Turoka - gra, która swego czasu olśniewała grafiką i była marzeniem wielu graczy. Zresztą, grafika N64 to coś pośredniego między Dreamcastem a PSXem, więc nawet dzisiaj da się w to pograć. Grywalność tytułów na Nintendo nie zestarzała się ani trochę. Na Nintendo ukazała się również moja ulubiona gra z serii Star Wars - Shadows of the Empire z niesamowicie ukazaną bitwą na planecie Hoth. I oczywiście, mówiąc o Nintendo, nie można zapomnieć o Zeldzie - 2 części: Majora's Mask i Ocarina of Time skutecznie podbiły sprzedaż konsoli.

Warto wspomnieć, że Nintendo próbowało wydać przystawkę z nowym napędem - N64DD - gdzie DD oznaczał na początku Dynamic Drive, przemianowany później na Disc Drive. Był to podpinany od dołu napęd na specjalne dyski - coś w rodzaju zipa. Jak nietrudno się domyślić, pomysł się nie przyjął, a napęd nigdy nie opuścił Japonii - dzisiaj osiąga wysokie ceny i jest uznawany za białego kruka wśród kolekcjonerów.

Z akcesoriów warto wymienić przystawkę Rumble Pak, wpinaną w pada i dodającą wibracje - obecnie standard, oj przepraszam, Sony w swym początkowym durnym marketingu, tłumaczyło brak wibracji w Sixaxisie "przestarzałością" tej funkcji. Prawda była taka, że nie dogadali się co do licencji z firmą Immersion. Dzisiaj mamy już DualShocka 3 i zmianę stanowiska i dobrze, bo brak wibracji w grach to kiepskie rozwiązanie. Był jeszcze Controller Pak, czyli memorka wpinana w pada i Expansion Pak, który pozwalał rozszerzyć pamięć konsoli o 4MB (udogodnienie wykorzystywane w kilku grach).

Specyfikacja:

Procesor: 64 bit MIPS R 4300i (RISC) 93,75 MHz
Pamięć: 4,5 MB Rambus DRAM,
Grafika: 256x224, max.640x480, 16,8 mln (jednocześnie 32 tys.)
Dźwięk: stereo 16 bit

Na koniec zobaczcie jak dzieci cieszą się z konsol (w tym przypadku właśnie z N64) - to chyba najlepszy możliwy prezent :)



3 komentarze:

shela pisze...

ciekawy jestem czym mnie jeszcze zaskoczysz :D
jesli chodzi o wspomnien czar to nie za wiele mialem tych wspomnien .. pierwszym moim wspomnieniem jest Atari 2600 ... albo cos co wyglada jak atari 2600 ... nie pamietam .. mialem wtedy z 5 lat, wiec nie dam sobie glowy uciac co to tak na prawde bylo ... niemniej jednak wygladalo jak Atari 2600 :D

potem byla Amiga 500 i PieC ...

to tyle z moich wspomnien :D

Anonimowy pisze...

ja to powiem, że kiedyś marzyłem o n64, ale tez bylo poza moim zasiegiem i musialem sie zadowalac moim Nintendo NES 8-bitow.... Ostatnio surfowalem po allegro i tak jakos zajrzalem na dzial konsole i nie odmowilem sobie kupna mojego marzenia sprzed lat :) okazuje sie, ze nawet w erze czterordzeniowych procesorow grywlnosc gier z tego nintendo jest olbrzymia :)

a co do expansion packa - nie jest on tylko "udogodnieniem", znacznie polepsza wyglad gier (choc to drugorzedne) i jest wymagany w niektorych najmniej starych tytulach (np. PerfectDark - poluje na nią, ale niestety brzyyydkie ceny ma)

co do resident eveil na n64- dzis , tak jak kiedy byl nowy, niestety tez kosztuje slono...

Pozdrawiam, dzieki za fajny tekst

TOMO pisze...

Ja bym z chęcią upolował nowego pada, bo moimi już się nie da grać. W necie można kupić same analogi, ale nie wiem jak z wymianą, czy każdy sobie poradzi. Jak znam życie to pewnie rozkręcę i już nie skręcę, bo zgubię śrubki :)