środa, 21 listopada 2007

Amiga CD32 i rok 1993

No to zapraszam na małą podróż w czasie do pamiętnych początków bankructwa firmy Commodore i końca ery Amig. Jeżeli ktokolwiek miał Amigę, musiał, zwyczajnie musiał pozostawać w opozycji do tzw. "blacharzy" (pecetowcy) i wdawać się w szkolne pyskówki na przerwach z wrogami grania na maszynce z duszą :D Takie to były czasy, że Amigowcy byli po jednej stronie mostu, podczas gdy z drugiego brzegu wygrażali się pecetowcy. Podobne antagonizmy w jakiś sposób dotrwały do dzisiejszych czasów na linii konsole vs PC. Zostawmy jednak bezsensowne spory (no dobra, wtedy takie się nie wydawały) i zajmijmy się wyłącznie konsolą.



Commodore do czasu wydania Amigi CD32 znane było głównie jako producent komputerów - mają na swoim koncie 3 pamiętne dla graczy konstrukcje: Commodore 64, Amigę 500 i Amigę 1200. Nie wspominam chociażby o Amigach 3000 i 4000, na których robiono efekty specjalne chociażby do Terminatora 2. I nagle, po niezwykle udanym modelu A1200, który niestety nie ratuje finansów firmy, Commodore wchodzi na rynek konsol. Miała to być pierwsza 32 bitowa konsola do gier z CD-ROMem (to się udało) i ratunek dla chylącej się ku upadkowi firmy (niestety, dodali tylko gwoździa, żeby wieko trumny lepiej się trzymało). 



Amiga CD32 zadebiutowała na rynku w 1993 roku. Tak naprawdę była to odchudzona wersja A1200, zamknięta w nowej obudowie. Rozwiązanie pozwalało na szybką konwersję tytułów ze starszej siostry - co jeżeli spojrzymy na ilość wychodzących na CD32 gier można zaliczyć na plus. Niestety, ale ilość gier wydawanych wyłącznie i specjalnie na nową konsolę można policzyć na palcach jednej ręki. I to była też między innymi przyczyna, że mimo początkowo świetnej sprzedaży CD32, rynek szybko został nasycony, a brak nowych gier i konkurencja ze strony bardziej zaawansowanej technologicznie konkurencji, ostatecznie pogrzebała plany Commodore o podbiciu rynku konsol. Rok po premierze CD32 Commodore ogłosiło bankructwo.

Architektura oparta na A1200 spowodowała ukazanie się na rynku przystawek pozwalających na zmianę CD32 w pełnoprawną Amigę 1200. Dwie najpopularniejsze przystawki to SX-1 oraz Pro Module produkowany przez firmę Elsat. Osobiście wybrałem Pro Module jako bardziej zaawansowany konstrukcyjnie sprzęt.



Pro Module posiadał wbudowaną stację dysków 3,5" - można było zamontować stację od PC, oraz miejsce na dysk twardy, również 3,5" - standardowy od PC. Do tego wyjście DIN pozwalało na podłączenie klawiatury. I w tak prosty sposób konsola na powrót stawała się komputerem:



Podobno część gier z A1200 nie dała się odpalić na tym sprzęcie. Osobiście zainstalowałem na HD Workbench 3.0 i nie miałem żadnych problemów z posiadanymi grami. W mojej opinii o wiele lepiej byłoby dla CD32, gdyby konsola posiadała swoją własną architekturę i własne gry. Niestety, nie da się stworzyć takiego sprzętu w 3 miesiące (tyle trwało skonstruowanie CD32 od momentu koncepcji do wyprodukowania pierwszego egzemplarza).

CD32 otrzymało również osobny dedykowany kontroler - pad. Niestety, słabej jakości, dlatego niewiele się uchowało do naszych czasów, mój również odmówił już posłuszeństwa. Mam to do siebie, że stare konsole nie leżą u mnie i nie zbierają kurzu; co jakiś czas lubię na nich pograć - stąd czasem wykańczam takie kolekcjonerskie rarytasy.

Konsola wyposażona była w procesor Motoroli 68020 14,3 MHz i 2MB pamięci RAM. Dodatkowo na 1MB pamięci ROM zamontowany został Kickstart 3.1. Ogromnym minusem była mała wielkość pamięci na save'y - tylko 1KB FlashROM - skutecznie potrafi to wyprowadzić z równowagi, kiedy mamy kilka gier.

Osobiście mam ogromny sentyment do tej konsoli, głównie dlatego, że w zamierzchłych czasach należałem właśnie do obozu Commodore - najpierw grałem na C-64, by potem przesiąść się na Amigę 600. CD32 zobaczyłem w akcji na jakiś targach, bodajże w 1995 roku - szok. Alien Breed masakrował filmikami - teraz wywołują raczej politowanie, ale wtedy był to dla mnie szczyt multimedialności. Własną CD32 mam już od kilku lat i nadal co jakiś czas ją odpalam. Cannon Fodder, Universe, Lemmings, czy wspomniany już Alien Breed to gry, które nadal potrafią przyciągnąć do ekranu telewizora. Warto mieć to cacko pod telewizorem - napis 32bit, mimo upływu lat, nadal prezentuje się godnie.

Reklama CD32:



11 komentarzy:

shela pisze...

mi sie przypomina jeszcze jeden tytul. Rise of the Machines ... grafika na CD32 byla szczytem osiagniec, gdyz wersja na siostry z klawiatura mialy juz ja o wiele gorsza...Jednak gra sama w sobie - poza grafika oczywiscie - byla totanla klapa ...

pozdrawiam
shela84 aka shela aka shelski

whatever :)

TOMO pisze...

No gra była słaba na maksa, ale graficzne cudo wtedy. Mam nawet oryginał w kartonowym pudełku na A1200, niestety, jedna dyskietka uszkodzona, więc gierka tylko ładnie wygląda na półce :)

TOMO pisze...

Hehe, jednak o innej grze mówimy - teraz spojrzałem i ja mam Rise of the Robots - ale schemat ten sam, gra marna, a graficznie miód.

shela pisze...

mowimy o tej samej, tylko ze tytuly mi sie pokielbasily ... dawno to bylo i juz nie ta pamiec :D

ols pisze...

eee, taka Amiga CDTV to dopiero było coś w swoim czasie.
a kiedy pokazała się CD32 miałem dx2/66 i amiganci nie mieli już zbyt dobrych humorów ;)

shela pisze...

wybacz .. ale amiga CDTV to amiga 500 z tym, ze miala cd-rom :P


w zasadzie do 486 w kwestii grafiki i dzwieku "pececiarze" byli ciagle do tylu.

pamietam te wojny .. "pececiarze" vs "amigowcy" ...

i druga wojenka "wszyscy" vs atarowcy :D to byly czasy :D

TOMO pisze...

CDTV jeszcze kiedyś kupię, tak dla klimatu, bo ładnie wygląda :D

PS. Nigdy nie miałem Atari, tylko u kumpla grałem, pamiętam, że trzeba było długo czekać na wczytanie gry - C64 miał turbo:) No i raz w życiu trzymałem w łapach Falcona - rarytas :)

Anonimowy pisze...

shela -> a ile komputerów miało wtedy CD-ROM? Poza tym to było pierwsze podejście do koncepcji domowego mediacenter, które teraz przybiera kształt ps3 albo appletv.
A CD32 to taka A1200 tylko bez niczego ;P

Bardzo dokładnie pamiętam moment, kiedy Amiga przestała być sensownym komputerem do grania - było to ukazanie się Mortal Kombat 2. Mój kolega z A600 musiał nonstop wachlować się dyskietkami i chodziło to kiepawo. A na PC? Wziąłem dysk w kieszeń, zatargałem do kumpla i zgrałem pięknie śmigające MK2 i jeszcze w gratisie Little Big Adventure (taakie duże gry to już było za wiele dla biednej Amisi ;)

TOMO pisze...

Zawsze można było zamontować dysk do A600 czy A1200 - miały wbudowany kontroler. Fakt, że dysk 2,5" do A600 (tylko taki tam wchodził) to majątek wtedy był. Zresztą po pojawieniu się PSXa i Saturna w połowie lat 90 świat się zmienił i chyba już nie byłoby miejsca na kolejną Amigę jako platformę do gier. Z sentymentu powiem, że szkoda, że tak to się skończyło.

Ela Wolny pisze...

Ciut inszą Amigę pamiętam, rok '92
Ale kurka mam gdzieś zdjęcia jeszcze :)
Jak mi lumbago odpuści poszukam.
pzdr

TOMO pisze...

Cito - to pewnie A500 - klasyk klasyki :) http://www.starekompy.pl/a500.jpg