Różne seriale już oglądałem i jakoś zawsze trzymam się blisko SF, horroru itp. Czasem jednak sięgam też po coś innego, bo zwyczajnie dobrych seriali wychodzi coraz więcej. Serial ma tę przewagę nad filmem, że pozwala na znacznie szersze i ciekawsze przedstawienie postaci. Nie zawsze to się udaje, ale małych cyklicznych telewizyjnych dziełek pojawia się coraz więcej.
Ostatnio wpadły mi w ręce 2 pierwsze sezony Six Feet Under (Sześć stóp pod ziemią) - polskie wydanie jest powszechnie dostępne w przystępnej cenie. Serial puszczany był kiedyś w TVN, nigdy jednak nie miałem czasu i chęci na jego obejrzenie. Zresztą bardzo rzadko oglądam seriale w telewizji, nawet te fajne. Powodów jest kilka; nie chce mi się / nie lubię czekać tydzień na kolejny odcinek, nie zawsze mam czas o określonej porze usiąść przed TV, nienawidzę w telewizji braku pauzy i możliwości pójścia po herbatę / jedzenie / na siku - niepotrzebne skreślić.
Trudno mi jakoś zakwalifikować ten serial, niby to dramat, a trochę komedia - jak w życiu, raz wesoło, raz smutno. Six Feet Under w jakiś sposób zmienił mój stosunek do śmierci, bo ta, w serialu obecna jest w zasadzie przez cały czas. Głównymi bohaterami są właściciele zakładu pogrzebowego - rodzinny interes prowadzony jest przez braci Fisherów - Nathaniela (Peter Krause) i Davida (Michael C. Hall - grał również w Dexterze ). Nate jest trochę samolubnym, momentami uzależnionym od seksu, luzakiem, Dave to sztywny, ale wrażliwy ponurak, próbujący ukryć przed wszystkimi swój homoseksualny związek. Oczywiście te postacie zmieniają się w trakcie rozwoju fabuły, ale nie chcę spoilować i pisać o ich przemianie. Dodatkowo na pierwszym planie pojawia się ich siostra - zagubiona nastolatka Claire, matka Ruth, która szuka swojego miejsca po śmierci męża oraz Rico Diaz - narwany pracownik Fisherów, mistrz rekonstrukcji dead people. Do całej plejady mniej lub bardziej powalonych postaci należy dodać przyjaciół rodziny, osoby związanych z rodzinami zmarłych i oczywiście partnerów seksualnych głównych bohaterów.
Cechą charakterystyczną każdego odcinka jest początek, w którym widzimy śmierć osoby, przygotowywanej później do pochówku w zakładzie braci Fisherów. Z reguły są to dosyć bezsensowne zgony, pokazujące kruchość ludzkiego życia, czasem zwykłe, czasem bardzo specyficzne, jak chociażby śmierć wskutek tzw. choking game.
Na ostatnim spotkaniu w Fermencie Żuławski powiedział, że lubi filmy, w których można się i trochę pośmiać i trochę popłakać. I tak sobie myślę, że w gruncie rzeczy wszyscy lubimy historie podane w ten właśnie sposób, bo gdzieś tam, w trudach codzienności szukamy sobie ucieczki i rozluźnienia w śmiechu - między innymi dlatego tak przyjemnie napełnić czasem kubek :D
Six Feer Under jest wielokrotnie nagradzanym serialem - kolejny wielki sukces HBO na tym polu. Produkowany był w latach 2001-2005 - łącznie powstało 5 sezonów. Twórcą serialu jest Alan Ball, który szerzej znany jest chociażby jako scenarzysta American Beauty.
Polecam, bo w tym natłoku papki musimy szukać rzeczy wartościowych, inaczej na łeb dostaniemy :)
Promo:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz