Po raz ostatni sięgam do tej historii (a może nie?) - wczoraj skończyłem czytać powieść Jestem Legendą. Dla przypomnienia, Richard Matheson napisał I Am Legend w 1954 roku. Na podstawie książki nakręcono trzy różne filmy, o czym pisałem już tutaj i tutaj.
Powieść Mathesona czyta się wyśmienicie, wciąga od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać do samego końca. Gdyby nie to, że chodzę do pracy, I Am Legend przeczytałbym w ciągu jednej sesji. W świetle poprzednich wpisów najważniejsze pytanie - jak fabuła książki ma się do fabuły filmów? Cóż, każdy z filmów i książka mają różne zakończenia - to dobrze, bo zapoznanie się z jedną rzeczą nie psuje przyjemności z oczekiwania na finał. Najbliżej książkowego pierwowzoru jest pierwszy film The Last Man on Earth - w zasadzie większość scenariusza została oparta ściśle na tekście Mathesona. Większość, bo zakończenie zostało dosyć mocno zmodyfikowane, przez co zmieniło się znaczenie ostatnich scen. The Omega Man i I Am Legend zdecydowanie odchodzą od linii fabularnej książki, chociaż pewne elementy zostają. Ciekawe jest to, że fragment filmu I Am Legend, w którym Will Smith powtarza na pamięć linię dialogową ze Shreka nie wziął się z książki, a z filmu The Omega Man. W podobnej scenie widzimy Hestona w kinie - oczywiście nie ogląda Shreka, a jakiś film o hipisach, ale również zna na pamięć linię dialogową.
Książkę Mathesona polecam, nawet jeżeli nie podobał się Wam film I Am Legend, to tę powieść warto poznać. Jak mówi sam Stephen King: "...without Richard Matheson I wouldn’t be around" - myślę, że nie wymaga to komentarza.
Trailer The Last Man on Earth:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Stephen King rulezzzzzzz :) (tak troszku OT)
Uwielbiam jego książki a w szczególności "Wielki Marsz" (wydany pod pseudonimem Richard Bachman)i "TO" - jak pierwszy raz zobaczyłem ta książkę to te trochę ponad 1000 stron z lekka mnie przygniotło ale tak naprawdę książkę łyka się na raz :) - jeżeli ten gość "stworzył" Kinga to chyba się skuszę na "I am legend".
Pozdrawiam
M.
P.S. Widzieliście może "1408"??? Mam nadzieję, że jest chociaż w połowie tak fajny jak opowiadanie ze zbioru "Wszystko jest względne".
"Wielki Marsz" masakruje, świetna książka. No widzisz, musisz się skusić na Mathesona, mogę Ci pożyczyć jak będziesz w Pozen, chyba, że wolisz swoją kopie mieć - ładnie na półce wygląda :)
A 1408 jeszcze nie widziałem...
widzialam 1408....daje rade...polecam. warty obejrzrenia...
Prześlij komentarz