Przystanek Alaska niedaleko Gliśna to takie dosyć magiczne miejsce. Możecie tu zrobić zakupy u Ruth-Anne, napić się piwa i potańczyć w barze u Holinga, obejrzeć film u Eda, czy też zrobić sobie coś dobrego do jedzenia w Chacie Adama. Mało tego, jak czegoś nie będziecie wiedzieć to wszyscy wokoło Wam pomogą. Bo to właśnie druga cecha tego miejsca, ludzie, których po prostu trzeba poznać.

Co tam robiłem? Nauczyłem się grać w tryk-traka i jakąś taką odmianę remika, zaprzyjaźniłem się z kilkoma żubrzykami, powymyślałem parę pytań na quiz wiedzy o serialu, obejrzałem 2 odcinki lostów, a w sobotę na głównej gali obejrzałem scenki nakręcone przez uczestników zlotu (niektóre były naprawdę dobre), popiekłem chleb na ognisko-kominku, posłuchałem koncertu, a przede wszystkim bardzo dobrze się bawiłem.
Kilka zdjęć dodałem do galerii .
Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się przyjechać tam na trochę dłużej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz