Wróciłem po urlopie. Nawet zrobiłem fotkę suwenirów krakowskich:
Ale przecież nie o suwenirach będę pisał. W ubiegłym tygodniu premierę miał nowy film Davida Lyncha Inland Empire. Nie miałem okazji jeszcze go oglądać, ale po trailerach widzę, że będzie smakowicie. Zresztą, jeżeli ktoś lubi Lyncha tak jak ja, film obejrzy obowiązkowo i to nie raz, bo każde kolejne obcowanie z obrazami Lyncha przynosi nowe przemyślenia. Często po kolejnych seansach dostrzegamy rzeczy, które wcześniej nam umknęły, lub stanowiły pytanie, na które nie znaliśmy odpowiedzi. Osobiście wolę oglądać Lyncha w domu, przy zgaszonym świetle, gdzie mogę się całkowicie wyciszyć i skupić na opowiadanej historii. Kino traktuję jako swoiste preludium do premiery DVD - oby nastąpiła szybko :)
Na zachętę trailer:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz