poniedziałek, 29 października 2007

książkowe święto w Krakowie

W środę około 10, wsiadłem z kolegą w służbowego Citroena i pomknęliśmy w stronę Krakowa. Przyznam, że na ten wyjazd cieszyłem się podwójnie, z jednej strony same Targi książki to miejsce z możliwością zdobycia ciekawych suwenirów, z drugiej Kraków sam w sobie jest wspaniałym miastem. Po wielu godzinach, naprawdę wielu godzinach - czy Wy również macie wrażenie, że cała Polska to teraz plac budowy? - dotarliśmy w końcu na miejsce. Szybko i sprawnie poszło nam postawienie stoiska, efekt poniżej:



Wbrew temu co mówi cito na targach było dużo ludzi :) Czwartek był najazdem szkolnych wycieczek - liceum i trochę tych zupełnie małych w giertychowskich mundurkach unifikacji. Ciekawe, kto teraz będzie te mundurki nosił?

Targi to takie wydarzenie, gdzie można spotkać pisarzy i zdobyć ciekawe suweniry. Nie ukrywam, że również mi się udało i mam książkę tego Pana z nabazgranym czerwoną czcionką podpisem.



Przekonałem się, że Wojciech Cejrowski to człowiek bardzo wygadany i sympatyczny - i naprawdę, nie trzeba się z nim zgadzać w jego poglądach, żeby go lubić. Zresztą sposób w jaki przedstawia i broni swojego światopoglądu jest taki, że bardziej zmusza do refleksji niż wybuchu antypoglądu wewnątrz mojego umysłu. Bardzo mało jest podróżników, którzy z taką lekkością narracji potrafią opisywać swoje przygody.

A Kraków? Cóż, jak zwykle piękny i pełen turystów, i tak sobie myślę, że jeżeli kiedykolwiek będę miał możliwość przeprowadzić się z własnej woli do innego miasta, to zamieszkam na Kazimierzu.



I na koniec, plakietka z hotelu gdzie spałem, mnie rozbawiła niesamowicie :)



5 komentarzy:

martuuha pisze...

a co Ci WC napisał?;>
dzięki za krakowskie zdjęcia :) Muszę znów się tam wybrać...

TOMO pisze...

dedykację, podpis i datę :)

Ela Wolny pisze...

No żałuję, żeśmy się rozminęli.
Przyjedź kiedyś prywatnie.
W pierwszym momencie myślałam, że Cejrowski to Ty taki wychudzony po ciężkiej podróży :)

TOMO pisze...

no jak ja, bez kubka? :D

Ela Wolny pisze...

Za to może zakamuflowany kapturek był, co to obiektyw go nie ujął :) a możeś dał do napełnienia na bok naprędce i też cyk był nie w momencie degustation :)